wtorek, 18 marca 2014

ROZDZIAŁ OO9

Lekcje minęły dość spokojnie. Byłam już w domu. Nauczyciele mieli dzisiaj dobry humor. Chociaż na zewnątrz byłam cały czas uśmiechnięta to w środku ciągle nie dawał mi spokoju ten człowiek. Co z nim się stało? Czy on zasłabł? A może ktoś próbował go zabić? Czy policja podejrzewała nas? W głowie miałam tysiące pytań. Mój telefon zaczął wibrować. Podeszłam do szafki na której leżał iPhone i odebrałam.
-Halo- odezwałam się leniwie
-Lily musisz szybko do mnie przyjechać- powiedział zdenerwowany Justin
-Co się stało?- spytałam, zaniepokoił mnie trochę przecież w szkole był wesoły
-Nie zadawaj mi pytań tylko do cholery przyjedź tu- krzykną
-Jezu, okej zaraz będę. Nie musisz się wydzierać idioto.- syknęłam i rozłączyłam się
O co mu do cholery chodzi? Zrobiłam mu coś?
Szybko się ubrałam i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Chciałam być u niego jak najszybciej ale cholerne światła ciągle były czerwone. Po 20 minutach byłam pod domem Justina. Szybko weszłam do domu. Tak, nie zapukałam tylko weszłam jakby był mój.
-Kurwa, szybciej nie mogłaś?- spytał się Justin. Byli u niego również Jack i Jenifer
-Ja pierdole sam przebijaj się przez miasto gdzie wszędzie są czerwone światła.- powiedziałam oburzona- O co ci w ogóle chodzi? Wyżywasz się na mnie, nawet nie wiem z jakiego powodu.
-Zamkniesz się i dasz mi powiedzieć?- burkną na mnie
Nie odezwałam się, nie chciałam żeby był jeszcze bardziej zdenerwowany. Szczerze? Nie widziałam go jeszcze w takim stanie.
-Chodzi o to, że ten człowiek którego wczoraj znaleźliśmy on nie żyje..- powiedział już spokojnie i opanowanie
-Co?- byłam w totalnym szoku- Chodzi o to, że teraz policja podejrzewa nas?
-Nie wiem tego ale to jest nie wykluczone- spuścił głowę
Jenifer i Jack nie wtrącali się w rozmowę. Muszę przyznać, że zachowywali się dziwnie.
-Ale to przecież nie my.- wstałam z sofy
-Ja to wiem, ty to wiesz, Jack i Jenifer też to wiedzą ale gliny muszą sprawdzić każdy wątek- rzekł patrząc na mnie.
Usiadłam z powrotem i złapałam się za głowę. Dlaczego zgodziłam się żeby pojechać do tego cholernego lasu? No dlaczego?
-Może gdzieś wyjedziemy?- spytała niespodziewanie Jenifer
-Dobry pomysł- powiedział Jack, Justinowi też podobał się ten pomysł
-Pojebało was?- popatrzyłam na nich wściekle
-O co ci znowu chodzi Lily- Justin patrzał na mnie jakby miał mnie już dość
-Policja uzna to za ucieczkę i wtedy dopiero bedziemy mieli przejebane- nie wiem skąd dzisiaj wzięło się u mnie tyle przekleństw
-Na razie nic do nas nie mają- rzekł Justin
Może to dobry pomysł? Wyluzuje się trochę.
-Ale gdzie?- spytałam
-Nad morze- zaproponował Justin
-Jestem za- zgodziła się Jenifer
-Może być- powiedziałam obojętnie- a kiedy?
-Najlepiej dzisiaj- uśmiechną się Jack
-A co ze szkołą? Przecież mamy szkołę- powiedziałam
-To tylko pare dni- odpowiedział
-No dobraa..- zgodziłam się, musiałam trochę odpocząć
*
Byliśmy już w drodze nad morze. Podróż była męcząca. Justin kierował, Jack siedział z boku a ja i Jenifer z tyłu. Po dwóch godzinach jazdy byliśmy już na miejscu. Zabrałam ze sobą dość dużo rzeczy. Weszliśmy do domku który wynajęliśmy. Rozpakowaliśmy się i zapoznaliśmy z każdym pomieszczeniem. Postanowiliśmy iść na plaże.
Usiedliśmy na piasku.
-Musimy wam się do czegoś przyznać.- powiedział Jack
-Dajesz- zachęcił Justin
-No bo... Ten koleś... Noo... To ja- rzekł
-Coo?!- wrzasnęłam z niedowierzaniem wstając w piasku
-Daj mi to wytłumaczyć- powiedział
-Nie! Jenifer ty o tym wiedziałaś- spytałam
-No tak. To było wtedy w lesie przecież byłam z nim a Justin z tobą.- Jenifer spuściła głowę
-I nic nie zrobiłaś?- powiedziałam już łagodniej chociaż nadal byłam wściekła.
-Właśnie to chcę wyjaśnić.- odpowiedział Jack a Justin cały czas siedział zszokowany
-No to mów.- powiedziałam
-A więc szukaliśmy was. Rozdzieliliśmy się Jenifer poszła w jedną a ja w drugą stronę. No i chodziliśmy tak pare minut i usłyszałem jej krzyki. Pobiegłem w tamtą stronę i zobaczyłem jak ten koleś na niej leży. No to co miałem zrobić? Wziąłem kawałek drewna i walnąłem go w ten łeb.
-Kurwa. I co my teraz zrobimy Justin?- spytałam
Nie odzywał się.
-Justin odezwij się wreszcie.- powiedziałam zbulwersowana
-Nie możemy wrócić do miasta.- rzekł po długim milczeniu
-Ale jak?- spytała Jenifer
-Normalnie. Chcesz żeby Jack poszedł siedzieć?- spojrzał na nią
-No nie. Ale to nie znaczy, że mamy uciekać. Przecież on mnie tylko bronił.- powiedziała
-Naprawdę? Naprawdę myślisz, że policja ci w to uwierzy? Myślisz, że powie mu "Nic się nie stało. Zabiliście tylko człowieka"- powiedział ironicznie
*Oczami Justina*
Jak oni mogli być tacy głupi? Przecież mogli po mnie zadzwonić. Zakopalibyśmy chociaż jego ciało i nie wzywalibyśmy karetki. A tak jest już przejebane.
Lily siedziała trzymając się za głowę. Przybliżyłem się do do niej i przytuliłem ją.
-Spokojnie. Damy rade- powiedziałem
-Ale Justin co ze szkołą? Będziemy tak uciekać?- spytała patrząc na mnie pełnymi smutku oczami
-Nie mamy wyjścia. Chyba, że chcesz to ty możesz zostać i żyć tak jak dawniej.- dałem jej wybór
-Żartujesz? Na zawsze razem.- uśmiechnęła się
-Musimy jechać, zabrać wszystkie nasze rzeczy.- wtrącił się Jack
-No tak, jak mamy tak uciekać to musimy wziąć te najważniejsze rzeczy. Lily, ty i Jenifer zostaniecie tu, okej?- spytałem
-Okej- odpowiedziała
-Pójdźcie do domu i nie wychodzicie- powiedziałem- chodźmy.
Poszliśmy do domu. Wziąłem klucze od samochodu i wyszedłem a Lily i Jenifer zostały. Jack czekał na mnie przy aucie. Wsiedliśmy i ruszyliśmy.
-Czemu byłeś taki głupi?- odezwałem się
-A co miałem ją zostawić żeby ten koleś ją zgwałcił?- spytał
-Nie o to chodzi debilu. Mogłeś po mnie zadzwonić. Przecież byśmy nie wzywali karetki.- powiedziałem, ciągle skupiając się na drodze
-Zrozum, ja w tamtym momencie nie myślałem.- rzekł
-Cholera, musimy wyrzucić karty.- powiedziałem
-Racja, ale nie mamy drugich żeby zadzwonić do dziewczyn one też muszą wyrzucić.
-Okej to na razie nie odbieramy ani nie dzwonimy do nikogo.- powiedziałem- Mam nadzieję, że Lily i Jenifer też się domyślą żeby nie odbierać.
Jack się nie odezwał. Resztę drogi przejechaliśmy w milczeniu.
*
Zabraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy. Pojechaliśmy do sklepu i kupiliśmy 4 nowe karty sim.
-Okej, możemy wracać- powiedziałem
Nie zdążyłem zmienić karty gdy nagle ktoś zadzwonił. Spojrzałem na wyświetlacz "Komisarz Blue".
-Cholera musimy się spieszyć- powiedziałem i ruszyłem
Dałem Jack'owi telefon żeby wyciągną starą kartę i włożył nową. Zrobił to szybko i sprawnie. Teraz aby jak najszybciej dojechać do dziewczyn.

*Oczami Lily*
Jenifer zasnęła. Parę razy dzwonił do mnie jakiś numer ale postanowiłam nie odbierać. Ciągle zadawałam sobie pytanie, czy ja w ogóle chcę tak żyć ukrywając się ? A może uciec i wrócić do domu póki mam szanse?
____________________________________________________________________
Jest rozdział 9!! Podoba się? Jeśli tak komentujcie.
Pytania zadajecie mi jak zwykle na ask'u. Jestem chora i siedzę w domu także mam czas na pisanie rozdziałów. ;D Do następnego kochanii <3

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Tego się nie spodziewałam *.* Świetne <3 Czekam na nn :* ~Justyna :**

Anonimowy pisze...

Kocham to :* kiedy nn?

Belieber. pisze...

Omomo..ale sir zapowiada..szybko NN..booski

Unknown pisze...

Uhh. nie, spodziewałam się tego. poza tym rozdział świetny. czekam na nn. :)

Unknown pisze...

Matko! Dlaczego?! W ogóle co ten Justin sobie wyobraża? Zakopaliby ciało? On jest chory czy jak?
Najbardziej jest mi żal Lily ; /

Anonimowy pisze...

Pisz pisz pisz pisz dalejjj

Prześlij komentarz